á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
„(...) Miasto przyjmuje obraz w części dramatu dokumentalnego, a częściowo karnawału groteski”*.
Twoje tą groteską jest.
Łazisz od knajpy, do pustego domu. Od pustego kieliszka, do w miarę pełnej butelki. Czasem nawet zaciągniesz się czymś wspomagającym. Kolorowo jest po alkoholu, w życiu trzeźwego kolorów brak. Stąd pewnie pomysł na nie-pracę za barem u znajomego, który postanowił stanąć po zwycięskiej stronie kapitalizmu. Miał być świetny interes, jednak czego szukać w kasie baru, gdy pracownicy w nim piją więcej od klientów?
Ale wszystko ma swoje granice. Jak to w życiu, bo „Życie to proces, który się przegrywa, bez względu na to, co się robi i kim się jest. Pozostaje nam tylko obstawić wynik (...) Powiem wam, nigdy nie chciałem umrzeć w łóżku. Na materacu zdychają słabeusze. Uczciwy człowiek wybiera się na tamten świat prosto z knajp. W najgorszym wypadku wracając z niej”.
Takie życie prowadzi bohater „Miło, niemiło” Milo Janaca. Od życia to on tak naprawdę ucieka, topi je w alkoholu dzień po dniu. Topi w butelkach, kieliszkach i kuflach, a wszystko to spowija dymem z papierosów. Wedle zasady – odwróć lustro, nie zobaczysz prawdy. Bo ta jest okrutna.
„Miło, niemiło” jest tak naprawdę historią o ludziach przegranych. O tych, co zajmują najniższe rzędy na trybunie życia i nie chcą zrobić nic, by zmienić miejscówkę. To bezdomni, to alkoholicy, narkomani, ale i samotni, czy zagubieni. To ludzie, którzy żyją ślizgając się po bardzo kruchej tafli lodu skutego alkoholu. Każdy krok grozi utonięciem.
A czy znajdziesz tu niepokoje społeczne? Bardziej niepokoje jednostek ludzkich lecz dla mnie jest to w głównej mierze książka satyra o degradacji społecznej. To literacki obraz tego, na co patrzymy, a o czym nie mówimy. Nie mówimy, bo mijamy, milczymy i szybko krytykujemy. Milo Janac zaś odważył się wejść w buty tych ludzi i napisać o nich przez pryzmat tragikomedii. Dokonał też autopsji literackiej naszych czasów – smutnej, acz prawdziwej. Dla złagodzenia kalibru podaje nam powieść parodię.
Dlatego „Miło, niemiło” świetnie się czyta. Tu styl pisania, słowne gry bohaterów i ich szybkie riposty sprawiają, że o tym, co najgorsze w społeczeństwie czytasz z przyjemnością. Ba, sprawia ci to radość nieziemską. Bo podczas czytania jest po prostu miło.
„Miasto nocą. Londyn” Sukhdev Sandhu, Książkowe Klimaty agaKUSIczyta